niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 3

ONA
     Stajemy przed pokojem Jeremy'ego. Pukam, jak zwykle trzy razy.
     - Proszę - ledwo go słyszę. Pewnie jest czymś zajęty.
     Otwieram drzwi, ale jeszcze nie wchodzę do jego pokoju.
     - Emm... Cześć - uśmiecham się.
     - Coś się stało? - pyta.
     - Nie no, nic takiego. Tylko chciałam ci kogoś przedstawić.
     - Ta? - po raz pierwszy od mojego pojawienia się tutaj kieruje swój wzrok na mnie. - No to dawaj.
     Razem z Redem wchodzę do pokoju brata. Na szczęście jest duży, więc spokojnie się tam wszyscy razem mieścimy.
     - Red Averder - przedstawia się chłopak i podaje Jeremy'emu rękę.
     - Jeremy Arrow - odpowiada mój brat i uśmiecha się do niego. Raczej niezbyt szczerze.
     Jeremy dyskretnie wystawia mi wskazujący palec. To nasz znak. Aktywuję połączenie i-cog. Od teraz możemy porozumiewać się za pomocą myśli.
     Najpierw Jeremy mówi nam, żebyśmy usiedli na kanapie, a potem "odzywa się" już tylko do mnie:
     - Kto to jest?

piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 2



ONA
 
     Przede mną stoi wyższy ode mnie chłopak, mniej więcej w moim wieku. Pomijając ten fakt, że chyba każdy szesnasto- czy siedemnastolatek (a właściwe młodsi też) jest ode mnie wyższy... W każdym razie on jest wysoki. Ale też nie za wysoki. Powiedzmy, że jest średniego wzrostu, jednak trochę bardziej z naciskiem na "średnio wysoki" niż "średnio niski" czy też po prostu "średni". Jego dosyć krótkie włosy mają kolor bardzo jasnego blondu. Wygląda jak albinos. Ten efekt dają także jego blada skóra oraz oczy, które są duże i błękitne. Niemal mnie nimi hipnotyzuje.

wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 1

ONA


     Rano szybko ubrałam się i poszłam do kuchni na śniadanie. Zjadłam je z mamą i tatą. Podczas jedzenia rozmawialiśmy.
     - Robiłaś wczoraj raport? - zapytał tato.
     - No pewnie, później ci prześlę - uśmiechnęłam się do niego.
     - Zabierali wczoraj kogoś? Widziałaś coś? - próbuję sobie wszystko przypomnieć.
     - Tak... Jakiegoś mężczyznę. Nie wiem, kto to był. Ale zabrali go Foksi, więc pewnie niedługo dowiemy się z ogłoszeń.

piątek, 21 listopada 2014

Prolog



ONA



     Znajduję się teraz w samym środku miasta. Zmierzam w stronę sklepu spożywczego, aby zrobić tam zakupy. W pewnej chwili wszyscy dookoła się zatrzymują dokładnie w tych miejscach, gdzie akurat stoją i zupełnie przestają się ruszać. To może oznaczać wyłącznie którąś z kilku przewidywanych przeze mnie złych rzeczy, które za chwilę mogą się zdarzyć, więc naśladuję resztę. 
     Tą "złą rzeczą" okazują się dwaj strażnicy, którzy prowadzą między sobą mężczyznę, zapewne jak zwykle niewinnego. Strażnicy idą szybkim, idealnie równym krokiem, a mężczyzna ledwo co za nimi nadąża, prawie że wlecze się po ziemi. Nagle strażnicy przystają.